piątek, 22 maja 2009

Po Werniksie musiałem się trochę zatrzymać. Było bardzo dużo emocji i bardzo duże zmęczenie. Kilka w miarę przespanych nocy, nowe obrazy, nowe wyzwania i już jestem z powrotem …
Od trzech miesięcy żyłem tylko Werniksem, był ze mną wszędzie, kiedy skończyła się wystawa poczułem straszną pustkę… była taka chwila … i co teraz…? Jak to co…? W głowie roi się od kolejnych pomysłów i wyzwań… Więc wziąłem kolejny kalendarz i rozpocząłem zapisywać, ustalać, szkicować… nie wiem czy mogę już teraz coś powiedzieć, żeby nie zapeszać… na wakacje szykuję jeden projekt, który tak prawdę mówiąc narodził się podczas Werniksu – zobaczymy co z tego wyniknie…
Czuję, że skończyłem pewien etap… Jak ktoś kiedyś powiedział, coś się kończy, coś się zaczyna…
Miałem zawsze marzenie:
Poznać kobietę, która spojrzy na mnie jak będę coś robił nie zdając sobie sprawy z tego, że na mnie patrzy i żeby się we mnie zakochała…
Jak myślicie czy jest to możliwe…?
Tak na wszelki wypadek: to jest pytanie retoryczne…
Wiecie co, ogłaszam konkurs, tak dla równowagi, na najbrzydszy obraz na świecie. Przekażcie swoim znajomym, nieznajomym, przyjaciołom i wrogom… wysyłajcie zdjęcia na moją emalię…
Nagroda… może mój obraz albo seria obrazów… mam nadzieję że nie najbrzydszych…
Znajomi cały czas namawiają mnie żebym zaczął wstawiać wszystkie swoje obrazy na bloga, może ktoś będzie chciał… Nie zgadzam się na żadne aukcję, ale na bloga może się zdecyduję… Zależy mi na tym, aby moje obrazy mieli ludzie, którzy czują emocje jak na nie patrzą… a tacy ludzie, którzy są naprawdę wrażliwi na moje impresje niestety nie mają kasy na obrazy, dlatego najczęściej rozdaję obrazy… powiedzcie mi co mam zrobić jak widzę w czyichś oczach blask może nie zachwytu ale zrozumienia i widzę jak ten ktoś wpada w wibrację mojego światła… po prostu dostaje mój obraz, nawet nie byłbym w stanie odmówić…
Może jestem głupi, ale większą radość sprawia mi radość w oczach nowego posiadacza mojego obrazu niż stówka czy dwie w kieszeni…
Nie, nie jestem głupi. Po prostu nie jestem materialistą…
Podobno wszystko można kupić…
Nie wszystko!!!

Pozdrawiam… już jestem…
mati