sobota, 6 czerwca 2009

wiosennie, burzowo, tęczowo... już prawie wakacyjnie....

2 komentarze:

  1. Pięknie piszesz i pięknie czujesz Mati:)Przeczytałam wszystkie posty jednym tchem. Ja też jestem w trudnym momencie...Zadaję sobie wiele pytań bez odpowiedzi,nie potrafię sobie tego wszystkiego poukładać. Czekam na jednoznaczy głos intuicji,ale nie dociera do mnie...Nie wiem może oguchłam,albo tabuny myśli zbyt mocno hałasują...Twoje bardziej usystematyzowane myśli dodały mi otuchy... Zaśmiałam się przy opowieści o koszmarze sennym...jednak człowiek gdzieś podświadomie wyrzuca sobie poczucie szczęścia z własnej samorealizacji...Dlaczego? Dlaczego budzi w sobie poczucie winy,że nie jest w szeregu nieszcześliwych, narzekających, niespelnionych? Może bycie niespełninym jest pewniejsze, bo nic nas nie może rozczarować,niczego nie możemy stracić. Natomiast szczęście jest takie ulotne, a jego utrata bolesna...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję...
    sama myśl, że jest ktoś
    kto rozumie dodaje otuchy
    kolejny ciężki tydzień przede mną
    alę będę
    i będę pisał...
    pozdrawiam serdecznie mati

    OdpowiedzUsuń